Polacy wykupują płyn Lugola i jodynę. Uwaga! Państwowa Agencja Atomistyki odradza. Z powodu obaw o incydenty nuklearne z aptek ludzie wykupują płyn Lugola. Klienci szukają też jodyny. Ceny rosną, dostępność spada.
Płyn Lugola to roztwór wodny jodu stosowany zewnętrznie do odkażania otarć naskórka, drobnych zadrapań oraz brzegów ran. Po rozcieńczeniu z wodą używa się go do płukania gardła, a po rozcieńczeniu z gliceryną do pędzlowania migdałków, ale tylko jeśli zaleci to lekarz. Płynu Lugola nie powinno się stosować doustnie na własną rękę.
Płyn Lugola kojarzy się Polakom z katastrofą w Czarnobylu. Zalecano wówczas jego picie, szkoły podawały go uczniom. Dlaczego? Miał za zadanie wysycić jodem tarczycę i nie dopuścić do sytuacji, by promieniotwórczy izotop jodu dostał się do niej.
Zainteresowanie płynem Lugola wzrosło po informacjach o zajęciu przez Rosjan terenów elektrowni w Czarnobylu. Podsyciła je jeszcze piątkowa informacja o zajęciu 4 marca przez Rosjan terenu elektrowni jądrowej Zaporoże. Wcześniej wojska Putina ostrzelały obiekt i wywołały tam pożar.
@PAAtomistyki na bieżąco analizuje dane otrzymywane z krajowego systemu monitoringu radiacyjnego. PAA nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej. Obecnie na terenie RP nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska. pic.twitter.com/RWpwiKhSY9
— Państwowa Agencja Atomistyki (@PAAtomistyki) March 4, 2022
– Jeszcze niedawno płyn Lugola dostępny był w 70 proc. aptek, obecnie w 10 proc. – mówi Wyborcza.biz Bartłomiej Owczarek, współzałożyciel GdziePoLek. Dodaje, że rosną też jego ceny, które poszybowały w górę o 50 proc. – Zażywanie płynu Lugola może być szkodliwe. Nie ma sensu, by przyjmować go na zapas – przypomina współzałożyciel GdziePoLek.